|
Forum Oficjalnego Fan Clubu Krzysztofa Kiljańskiego "LOKATOR" Forum of Krzysztof Kiljański Official Fan Club "LOKATOR"
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Joanna
Lokator
Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:00, 26 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Ojej jaki ten Piasek dobry...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Monika
Administrator
Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 2805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 13:37, 29 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Joanna napisał: | Ojej jaki ten Piasek dobry... |
No nie?
-----------
A teraz Wam opowiem jak dobry jest pewien pies, którego niedobry pan wyrzucił z domu.
Dzwonił taki gościu do Trójki o opowiadał, że właśnie taki pies, zaczął radzić sobie sam, ale ten gościu (co opowiadał) pomagał mu tak, że kupował kiełbasę i chleb i mu dawał. Widział tylko , że on to zabiera i leci nad jezioro...
No i któregoś dnia akurat był nad jeziorem jak przeleciał ten pies. Patrzy co ten pies robi... A on tak: przyniósł kiełbasę, zostawił na razie, a chleb podrobił na mniejsze kawałki i zaniósł .... łabędziom One sobie jadły chleb a on kiełbasę
No jak z bajki jakiejś ale prawda. Niektórzy twierdzą że pies ma duszę. Nie wiem, ale na pewno współczujące serce i nie tylko dla "swoich" czyli psów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Monika
Administrator
Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 2805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 10:45, 22 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Nie myslałam że to napiszę, ale ja coraz bardziej doceniam koty, i coraz mniej mnie ciągnie, żeby mieć psa (chociaż moż mi jeszcze kiedyś w życiu odbić w temacie). Dlaczego? Bo jak pada i jeszcze np. śnieg z deszczem jest 17:30 i ja idę do domu dopiero to sobie myslę: ojej jak to dobrze że nei muszę jeszcze lecieć z psem!! I jak widzę tych ludzi co to muszę - chciał nie chciał to im współczuję.
Po prostu robię się wygodna chyba, nie chce mi sie już. A taki kot to sobie jest i niczego nei wymaga prócz jedzonka i czystej kuwety. Miejsce ciepłe do spania to sobie znajdzie. Sobie jest sobie mruczy i wygląda tak jakby nigdy mu sie nic nei chciało. A od czasu do czasu ma "zrywy" lata jak perszing po ścianach też, "poluje" na ptaki przez szybę, bawi sie jak jakiś mały kitty tym co znajdzie. Gereralnie "robi za towarzystwo" , taka maskotka.
I ma swoje zdanie. Nie ma tak że lubi za darmo. Docenie starania. Ale czasem jak mu "odwali" to sie obrazi bez powodu - chimery takie.
Indywidualista. Gdzieś napisali: ludzi traktuje "na równi" - ktoś mu nie pasujer nie będzie z nim gadał, nie będzie z puntu przymilny tylko dlatego że ktoś mu zarcie daje.
------------
O psach sobie poczytałąm fachowo. Normalnie lepiej nie czytać. Cały czar pryska jak tak dokładnie sie poczyta co piszą treserzy i szkoleniowcy od "układania" piesków. Cały skecz polega głównie na tym, ze pies jest zwierzeciem stadnym i nie mozna mu pozwolić żeby to on zdobył pozycję "przewodnika stada" bo wtedy nie będzie słuchał, bedzie rozkazywał. I to wiadomo każdemu. Ale całe te sentymentalne "kocham cię" to jest nic innego jak poddanie się przewodnikowi stada, czyli jednemu z członków rodziny w któm pies wyczuwa najsilniejszą pozycję.
Kazdego psa można "ustawić", tylko niektóre "charakterki" są trudniejsze, bo mają talent do przewodnictwa, a inne właściwie z punktu przyjmują pozycję drugoplanową.
Ja się "dogadywałam" z moimi psem szczególnie z tym ostatnim. On najmniej poważał mamę, bo nigdy nie krzyknęła na niego ani nic, ale znowu jakoś bardzo ją lubił (bo było duzo w domu chyba) i wszędzie za nią łaził. Julii sie słuchał zawsze (moja siostra ma przywódcze zapędy i lubi rządzić, choc jest najmłodsza), Ojca też w miare poważał. Ja jak mówię sie "dogadywałam" - raz go poustawiałąm a raz totalnie rozpaskudzałam (ale za to sie uczył różnych rzeczy). No i z nikim tyle nie łaził (3 h nad Maltą np.)
Pies to jest wyzwanie, odpowiedzialność i pies jest "po coś". Jakbym miała warunki i możliwości to pewnie by były psy.
Kot jest bez wyraźnego powodu - po prostu jest i robi dobre wrażenie. Przeważnie dobre. Mówią że odstresowuje. No
Zabieramy tego kota tylko dopóki siotra nie kupi sobie mieszkania - potem go weźmie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ewka124
Lokator
Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Chojnic
|
Wysłany: Czw 21:09, 22 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
A ja mam suczkę Czikę- Monika ja zna. Baardzo ja kocham. Jest śliczna, bardzo mądra i czuła -ale dla mojego męża , niestety ( dla mnie baardzo rzadko). Bym dołączyła do tego postu fotkę mojej Czikulinki ale , niestety, nie wiem ja to sie robi....Jak się nauczę, to Wam pokażę. Ma sierść czarno- białą ( miała być to rasa Japan Czin a jest mieszaniec: taki pekińczYk na trochę dłuższych łapkach, z dłuższym, przemiłym pyszczkiem, uszy przewaznie stojące, ogonek puszysty , zadarty, oczy brązowe- podobna do mnie:)))))Fajny piesek:)Ma już 13 lat:( , ale nie wygląda na tyle .
Ewa, pozwolilam sobie Ciebie wyjręczyć - oto Czika i wszystko jasne kogo kocha najbardziej:):
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
wielbicielka_kk
This is Forever
Dołączył: 18 Mar 2006
Posty: 372
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: W-wa
|
Wysłany: Czw 12:52, 05 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Ewka124 napisał: | A ja mam suczkę Czikę |
Miałam kotkę Czikę!! Była wielka, wręcz ogromna! Kiedyś zwiała i ani widu, ani słychu...:(
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
.ewelina.
Center of Time
Dołączył: 18 Mar 2006
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nowa Sól/Wrocław
|
Wysłany: Pon 18:36, 16 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Muszę się wyżalić:(wczoraj w trakcie dramatycznej akcji ratowania swojego psa,kiedy nie mogłam już patrzeć na jej cierpienie zdecydowałam się na eutanazje.Ja lekarz ryczałam nad nią i byłam bezsilna.......To była jamniczka -wyjątkowy egzemplarz.Cała rodzina miala fisia na jej tle.No ale tak to już jest,że psy żyją za krótko w porównaniu do człowieka....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ASIA
Moderator
Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 601
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 9:51, 17 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
oj smutne to Ewelinko! ja też sie zasmuciłam wieścią o Goldenie mojej cioci, a właściwie jej córki, że już zaćma go dopada, choć ma ~ponad 7 lat. A pies jest piękny, nie zapomnę widoku sprzed 5 lat jak w górach na łące szalał z dzieciakami moich sióstr. Takiego psa mogłabym mieć!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
magister
Lokator
Dołączył: 26 Kwi 2007
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Chorzów
|
Wysłany: Wto 11:25, 17 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
cóż Ewelina rozumiem Cię doskonale, ja też mialam jamniczkę i była ulubienicą rodzinny, wszystko było dobrze,kondycję miała niezła i jedengo lata wróciliśmy z działki i chyba coś tam wycudowała, bo zaraz zaczeły się jej problemy z kręgosłupem,po miesiącu była już sparaliżowana i musieliśmy ją uśpić, by się nie męczyła dalej. Starszne to jest, patrzeć jak zwierzyna cierpi a z drugiej strony podjąć decyzję by uśpić psa! Mój tata od tamtej pory nie chcę już mieć psa bo nie wyobraża sobie by znów przechodzić coś takiego.. i tak zauważam że wszyscy często ją wspominają i opowiadamy sobie co to nie wyczyniała, niezły z niej przekręt był.. trochę żałuję,że jak miala szczeniaki nie zostawilam sobie jednego, przynajmniej teraz miałambym psa i to po niej.. no nic czasu nie wrócę.. teraz namawiam rodzinkę na shai pei, tylko nigdzie jak do tej pory nie mogę znaleźć hodowlii. Pies fajna sprawa, tak wieczorem samemu to człowiek nie może się zmusić do spacerku itd a jak jest psina to wiadomo trzeba iść i już i nawet w deszcz, to takie poświęcenie,ale pieski przecież potrafią się nam odwdzięczyć nawer samą swoją obecnością...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Monika
Administrator
Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 2805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 0:40, 23 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Ewelina przepraszam ze ja dopiero ale miałam powody... ty wiesz jak ja cie doskonale rozumiem. Tez strasznie - chyba jak kazdy który musiał zdecydować uśpić zwierze - przezyłam śmierc mojego psa. I czasem jak mi wróci obraz tego jak go trzymam a on dostaje zastrzyk to mi sie chce ryczec, ale tylko ja sie odważyłam być wtedy przy nim - tj. uznałam ze mu sie to nalezy - bo byl świetnym psem.
Ale nie to należy wspominać - tylko te wszelkie skecze - i piekne wspomnienia i ta całą radość życia i energie która człowieka stawia na nogi tą bezwarunkową akceptację, milość i wierność.
Nigdy nie powiedziałabym ze ze strachu przed takim momentem odejścia psa ponownie , chciałabym sie pozbawić mozliwosci posiadania psa.
Własciwie, to nie ma dnia, zebym nie mówiła do siebie"Ale dlaczego nie mozemy miec psa????" Pal szesc te swinki morskie i koty z którymi sie nie dogaduje i maja mnie w ogonku - robiąc co chcą. NIC nie zastąpi tego nosa i tych oczy i tego ogona .
Ja tak wewnętrznie to sie nie poddałam i nie jestem w stanie nawet sie tym pogodzic, tylko musze miec dobry strategiczny plan zeby to JEDNAK przeforsowac i nie będzie szczęśliwszego człowieka na ziemi jak mi się to uda. Nie, nie przesadzam Życzcie mi szczęścia!
-------
Asia, tez bym chciała Golden - kto by nie chciał - najbardziej kochany pies na swiecie!!! W Stanach jak byłam to mieli, ale taka mieszanke z czarnym labem ale była piekna, madra i wesoła - Olive - Oliwka od czarnej oliwki Uwielbialam tego psa i zajmowalam sie lepiej i dokładniej niż właścicielki (ich słowa).
---------
Ewelka, poiesz sie ze Tobie lepiej - na pewno u Ciebie w domu nie ma takiej ostrej opozycji przeciwko psu....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Veronique
Precious Memories
Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 818
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon 9:43, 23 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Moja jamniczka odeszla w listopadzie...i do tej pory si enei mozemy pozbierac Myslelismy nad kupnem szczeniaka, ale coz...to nie bedzie Nasza Bajusia. Jedno jest pewne: strata ukochanego psa to koszmar, bo w sumie nie jeden czlowiek nie daje tyle ciepla co pies... Ewelina, jedyne co moze Cie pocieszyc to to, ze jej ulzylas, nasza sunie sie meczyla, przez ostatni tydzien zycia byla nieprzytomna, w agonii-straszny widok;( Takze dobrze zrobilas! ! !
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Monika
Administrator
Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 2805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 12:23, 23 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Wer - nie wiedziałam . Tak to nie bedzie Bajusia - ale na pewno z czasem bedzie też ukochany piesek...
No - ponoć weterynarze muszą psychologicznie ludziom tłumaczyć że strata ukochanego psa to jest czasem wiecej niż strata kogoś z rodziny, a co najmniej to samo i że nei mają sie wstydzić ze ich to aż tak dotyka... No bo niektórzy - ci co nei mają psów - myślą nie raz: "o co chodzi, przeciez to był tylko pies". Nie, nie tylko pies - to był przyjaciel - lepszy niż niejeden człowiek. I dlatego tak boli.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Joanna
Lokator
Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 14:23, 23 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
ASIA napisał: | ja też sie zasmuciłam wieścią o Goldenie mojej cioci, a właściwie jej córki, że już zaćma go dopada, choć ma ~ponad 7 lat. A pies jest piękny, nie zapomnę widoku sprzed 5 lat jak w górach na łące szalał z dzieciakami moich sióstr. Takiego psa mogłabym mieć! | ![/quote]
no Asiu to co stoi na przeszkodzie...a może kotka...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Monika
Administrator
Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 2805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 21:27, 23 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Joanna napisał: | no Asiu to co stoi na przeszkodzie...a może kotka... |
Zapewne cena i zapewne miejsce w mieszkaniu i zapewne czas, bo Golden to jest pies któremu nie starczy wyjść na siusiu ze tak powiem na 15 min, ale on musi biegać kilka raz dziennie z godzinę, bo inaczej bedzie: a) niezczesliwy, b) nerwowy. To jest pies który lubi coś robić, lubi wykonywać zadania lubi być aktywny, prawie cały czas, więc bedzie dobrze jedynie jak się zmęczy i wyhasa .
No i nie wiem jak Asia, ale ja zawsze móiwę "kot to nie pies "
(następny pomysł - zaloże stronę : porady dla psiarzy czy cos..... Idź ty kobieto newsy wstawiać...., że tak siebie zganie...)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Veronique
Precious Memories
Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 818
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto 14:23, 24 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Monika napisał: | No - ponoć weterynarze muszą psychologicznie ludziom tłumaczyć że strata ukochanego psa to jest czasem wiecej niż strata kogoś z rodziny, a co najmniej to samo i że nei mają sie wstydzić ze ich to aż tak dotyka... No bo niektórzy - ci co nei mają psów - myślą nie raz: "o co chodzi, przeciez to był tylko pies". Nie, nie tylko pies - to był przyjaciel - lepszy niż niejeden człowiek. I dlatego tak boli. |
Dokladnie...ja mialam tak przez pewien czas, ze po wejsciu na zajecia, siedzialam nieobecna, a w momencie, gdy ktos sie do mnie odezwal to zaczynalam ryczec. W sumie jedynym pocieszeniem sa wspomnienia..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
.ewelina.
Center of Time
Dołączył: 18 Mar 2006
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nowa Sól/Wrocław
|
Wysłany: Wto 17:20, 24 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Dzięki dziewczyny za odzew:)ja jak Ver-potrafie się jeszcze rozryczeć w jednej chwili jak się kręcę po ogrodzie albo w domu.Wydaje mi się,że Kora gdzieś tupta...
Monika-pomyłka!u mnie narazie rodzice nie chcą psa.Sama narazie nie chcę-trzeba przeczekać,odżałować...Jak się zdecyduje to znów na czarną jamniczkę.
Jeżdże po tych ludziach,gospodarstwach i widze naprawdę różne podejścia do psów,kotów.Nieraz nie moge patrzeć na te łańcuchy.Widziałyście jamnika na łańcuchu przy budzie?O zgrozo ja widziałam:(
Dzisiaj w jednej wsi pani mi pokazała szczeniaczki-wszystkie ma do oddania(zapewniała,że nie do utopienia)-ale te kluski miały takie grubaśne fajne łapki,że widać że duże psiaki będą-na to nie moge sobie pozwolić.
A z tym topieniem to mnie ludzie do wścieklizny doprowadzają-całe mioty kociąt działkowych idą pod wodę.To straszna męczarnia i ból jak woda zalewa płuca....a przecież można humanitarnie z tego wybrnąć u weterynarza...
Jest opowieść typu-jedna baba drugiej babie-jak to jedna utopiła małe koty a na odchodne dodała "ale w ciepłej wodzie!".Litościwy oprawca...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|